Tani mikrofon dla aspirującego lektora
#1
ndz., 2015/10/18 - 04:09
Witam. Chciałbym was prosić o pomoc i o radę. Mianowicie chciałbym spróbować swoich sił w zawodzie lektora. Słyszałem, że na początek najlepiej jest nagrać trochę próbek swojego głosu i rozesłać je na paru stronach właśnie zrzeszających ludzi zajmującymi się zawodem lektora.
I tutaj pojawia się moje pytanie. Wyczytałem, że dobrym mikrofonem jest np. Blue Yeti, jednak jego koszt to 500zł +.Czy może moglibyście mi polecić jakiś tańszy mikrofon (200 - 300 zł) który nadawałaby się właśnie do rozpoczęcia przygody z zawodem lektora ?
Z góry dzięki za pomoc i Pozdrawiam :-)
Ojjj... toś zabił ćwieka. Nie wiem czy istnieją mikrofony pojemnościowe godne polecenia w tej cenie :) Nie mamy doświadczenia z takim sprzętem. Ale może lepszym wyjściem będzie poszukanie taniego Joemeek'a, SP Projects czy MXLna aukcjach. Używane powinny dac się namierzyć w takim przedziale cenowym. Ale do zestawu potrzebny Ci jeszcze przedwzmacniacz, albo karta dźwiękowa z zasilaniem Phantom. I tu znowu tańsza alternatywa - mikrofony USB. Audiotechnica ma stosunkowo przyzwoite moedele nowe za 600-700 pln, więc używka tez powinna być w zasięgu. A może warto po prostu wybgrać sie do studia na godzinkę. Zapąłcisz 50-100 PLN i nagrasz się na czymś sensownym.
Dzięki za odpowiedź. Zakręciłem się trochę wokół tych studiów nagraniowych i faktycznie, Dom Kultury w moim mieście na całkiem przyzwoitym sprzęcie nagrywa za 50 zł za godzinę.
Jednak miałbym jeszcze jedno pytanie. Mianowicie, co nagrywać ? Z tego co podpatrzyłem u innych to dodają oni swoje reklamy, bądź inną twórczość komercyjną. A osoby bez doświadczenia czytają np. Wikipedię (to mi się spodobało jednak musiałbym znaleźć jakiś ciekawy a jednocześnie "uniwersalny" artykuł) bądź czytają fragmenty książek/wierszy/filmów. Ten drugi wariant podoba mi się o wiele bardziej ale to chyba nie jest zgodne z prawem ? Mam tutaj na myśli, że nie mógłbym chyba przeczytać do mojej wizytówki fragmentu "Harrego Pottera" bo przecież nie posiadam do niego żadnych praw ?
Kurczę. Jak ten świat się zmienił pod względem świadomości praw twórców :) Powiem tak - przecież nie sprzedajesz tego utworu. Nie czerpiesz korzyści z jego eksploatowania. To zabawa. Czytasz swoją uluboną książkę i już. Gdybyś ją zamierzał wprowadzić do obrotu handlowego to pewnie za chwilę miałbyś agenta na karku, ale w rpzypadku demówek nie martwił bym sie tym.