Karczmarczyk Błażej
Pan Błażej ma za sobą kilkuletnią przygodę z młodzieżowym radiem, uczęszczał na warsztaty dziennikarskie i zajęcia z emisji głosu, a teraz zbiera doświadczenia dzięki pracy w bydgoskim oddziale TVP. I liczy na Wasze opinie.
Rodzina i znajomi mówią, że masz fajny głos. Marzysz o pracy lektora, ale brakuje Ci pewności i doświadczenia? Sprawdź się tutaj! Wykup wizytówkę, poddaj się ocenie odwiedzających, zostaw namiar do siebie. Kto wie, być może wpadniesz komuś w ucho!
Pan Błażej ma za sobą kilkuletnią przygodę z młodzieżowym radiem, uczęszczał na warsztaty dziennikarskie i zajęcia z emisji głosu, a teraz zbiera doświadczenia dzięki pracy w bydgoskim oddziale TVP. I liczy na Wasze opinie.
Z mikrofonem jestem związany od podstawówki. Tak pół żartem, pół serio, bo już wtedy stawałem przed mikrofonem udając, że relacjonuję wydarzenia piłkarskie. Oczywiście na końcu próbowałem naśladować z reporterską manierą moich idoli ze szklanego ekranu: „dla sportu, Błażej Karczmarczyk”. Później były warsztaty dziennikarskie, a kiedy nadarzyła się okazja, dołączyłem do młodzieżowego OMG Radia w Bydgoszczy, gdzie przez 4 lata prowadziłem autorską audycję "Muzyczny Punkt Widzenia".
Teraz doświadczenie w pracy z mikrofonem zbieram w TVP3 Bydgoszcz, gdzie jestem reporterem, prezenterem oraz lektorem. Użyczam głosu w programie „Spiszmy się, jak na rolników przystało!” w TVP1 i TVP2. Poza telewizją sporadycznie nagrywam audiobooki, spoty i prezentacje. Jestem także konferansjerem.
Praca z mikrofonem wiąże się też z moją drugą pasją - muzyką. Przez kilka lat śpiewałem. Chodziłem na zajęcia z emisji głosu. Teraz chcę więcej czasu poświęcić zawodowi lektora. Będę wdzięczny za każdą uwagę.
Bywa, że w "kilku słowach o sobie" ochotnik wylicza swoje dotychczasowe dokonania recytatorskie, radiowe, wokalne, ba - z opisu wynika, że już właściwie głosem pracuje i audiobooka lub niejedną reklamę nagrał.
Człowiek przystępuje zatem do odsłuchiwania próbek z rozbudzonymi oczekiwaniami, a tu: pufff! - pęka bańka mydlana. Bo zarówno interpretacja, jak i emisja / dykcja nijak nie pasują do historii. Tu wada wymowy, tu głos co najmniej nieciekawy, tu "interpretacja" leżąca na łopatkach i świadcząca o braku wyczucia tekstu.
Na szczęście u Pana - co napisane, to pasuje. Cóż powiedzieć? Jest OK. Pan (już) wie i ja wiem, jak się czyta telewizyjne czy radiowe komunikaty. To niby żadna poezja i finezja, ale trza do tego "sznytu". A Pan ten sznyt czuje.
Jeśli mogę coś doradzić (a właściwie uczulić na przyszłość, bo w próbce narracyjnej 1 jest całkiem spoko i na niejedną antenę mogłaby iść tak, jak jest): przy czytaniu dokumentów trzeba się całkiem "odbić" od stylu reporterskiego, dziennikarskiego (czyli np. mniej zawieszek, więcej kropek). Pozdrawiam!
Dzień dobry! Ciekawy, delikatny tembr z lekkim piaskiem - od razu skojarzył mi się z filmowymi szeptankami. Trochę w melodii czytania słyszę reportera czy dziennikarza radiowego. Trzeba na to bardzo uważać, bo jak stanie się niekontrolowaną manierą, to koniec. Reklama w porządku chociaż mogłoby być nieco bardziej dynamicznie, ale co najważniejsze - jest świadomość rożnorodności! :) Powodzenia!
Proszę o kontakt admin@polonia-worcester.co.uk