Słojewska Marzanna Beata
Pani Marzanna jest z wykształcenia informatykiem, a pracuje jako tłumacz języka hiszpańskiego. Jak się zaraz przekonacie, jej pasją jest czytanie książek. Po latach postanowiła czytać na głos nie tylko w domowym zaciszu.
Rodzina i znajomi mówią, że masz fajny głos. Marzysz o pracy lektora, ale brakuje Ci pewności i doświadczenia? Sprawdź się tutaj! Wykup wizytówkę, poddaj się ocenie odwiedzających, zostaw namiar do siebie. Kto wie, być może wpadniesz komuś w ucho!
Pani Marzanna jest z wykształcenia informatykiem, a pracuje jako tłumacz języka hiszpańskiego. Jak się zaraz przekonacie, jej pasją jest czytanie książek. Po latach postanowiła czytać na głos nie tylko w domowym zaciszu.
Moje doświadczenie lektorskie jest długotrwałe i rozpoczęło się od wieczornego czytania bajek Kornela Makuszyńskiego oraz Braci Grimm dla mojego obecnie już dorosłego syna Łukasza.
Zwieńczeniem spędzania razem tych cudownych chwil jest zaszczepinie u mojego syna traktowania książek jak przyjaciół, z którymi możesz przeżyć fantastyczną przygodę, które podpowiedzą rozwiązanie nurtującego cię problemu lub wycisną łezkę, która spłynie po twoim policzku.
Być może mój głos sprawi, że zechcesz mieć daną książkę w torbie jako towarzysza podróży lub przyjaciela, w obecności którego wypijesz poranną kawę.
Dzień dobry,
"Kto ma czas na praktykowanie magii?" - to zdanie kończące próbkę 1 nie jest zbyt krzepiące... Na szczęście w tym dziale brzmi nieco przekornie, bo Pani - i wiele innych osób - znalazła czas i ochotę, by zająć się czymś w zasadzie niepraktycznym i zbędnym w codziennym ogarnianiu rzeczywistości, czyli czytaniem.
W dodatku zadała sobie Pani trud zgłoszenia do nas i przygotowania materiałów. Dlatego każdy kolejny profil nas cieszy; oczywiście motywacje zaistnienia tutaj są rozmaite, ale każde zgłoszenie wymaga od ochotnika pewnej odwagi.
"Zaszczepienie traktowania książek jak przyjaciół" to dobra, klasyczna szkoła, która mnie ujmuje. Jeśli chodzi o Pani sposób czytania, słychać nieco zbyt często oddechy. Nie chodzi rzecz jasna o to, by czytać jak robot, bo człowiek oddychać musi. A w audiobookach wzięcie oddechu w odpowiednim momencie może nawet "grać" na równi z innymi środkami. Ale myślę, że warto to ograniczać - wtedy oddech wybrzmi tam, gdzie trzeba.
Sądzę, że na odbiór dobrze wpłynęłoby też wprowadzenie większej płynności w czytaniu; mam momentami wrażenie słuchając Pani, że wszystkie słowa są "osobne".
Dziękuję za przypomnienie, że są jeszcze ludzie czytający książki... i pozdrawiam!