


Co nowego na rynku? Na czym warto zawiesić ucho? Kto i za co dostał kolejną nagrodę? To jest TECHNEWS! Sprzęt dla lektorów? W dziale TESTY znajdziesz efekty naszych praktycznych doświadczeń na mikrofonach i przedwzmacniaczach. A na deser świeżutkie promocje. Trzymaj rękę na pulsie.

Universal Audio ma na rynku dorobek jak mało kto. Oprócz prawdziwych studyjnych klocków, ich pozycję budują również bardzo cenione urządzenia wirtualne – seria kart DSP UAD z oprogramowaniem, symulującym najbardziej utytułowane sprzęty w historii branży. Ale jednym z wyznaczników tej firmy, zawsze była dość wysoka cena, w większości wypadków, poza zasięgiem budżetu przeciętnego realizatora. Tym razem jednak, producent postanowił schylić się nieco niżej i wypuścił na rynek swój dużo tańszy model, obniżając progi do poziomu konsumentów o mniej zasobnych portfelach. Co więcej, ten rynkowy ruch UA, musiał zostać dość dokładnie przemyślany, bo poza atrakcyjną jak na tego wykonawcę ceną, sprzęt dostał dodatkowy wabik - płynną regulację pomiędzy brzmieniem tranzystora i lampy. Pomysł godny szacunku. A jak to działa? Sprawdźmy.
A jest czym – konstrukcja jest bardzo efektowna wizualnie. Czarna obudowa UA ładnie współgra z przednim srebrnym panelem. Dwie solidne gałki GAIN i LEVEL odpowiedzialne za siłę sygnału wejściowego i wyjściowego sprawiają wrażenie solidnych, a jednocześnie nie topornych. Wydaje się, że powinny służyć wiernie przez długi okres czasu. Na środku dobrze umiejscowiony, choć może średnio atrakcyjny, podświetlany wskaźnik poziomu dźwięku z dość wyraźną podziałką. Tuż pod nim główna atrakcja, czyli gałka płynnego ustawienia poziomu trans-tube. Wyraźnie mniejsza niż dwa główne pokrętła, co ma swoje uzasadnienie ergonomiczne, ale równie sprawnie działająca. Można by się zastanawiać, czy te elementy nie wygodniej byłoby mieć skokowe zamiast płynnych, ale sama koncepcja sprzętu chyba wyklucza takie rozwiązanie.
Pozostałe funkcje, czyli zasilanie phantom, 15db tłumik, przełącznik linia/mikrofon, zmiana funkcji na tarczy wskaźnika, filtr niskich tonów i przełącznik fazy, obsługujemy prostymi, ale niezniszczalnymi metalowymi pstryczkami. Całość komponuje się dobrze, jest całkiem nieźle rozplanowana i mimo małych rozmiarów wygodna w obsłudze. Na tylnej ściance znajdziemy sekcję przyłączy. A więc gniazdo na kabel wbudowanego w urządzenie zasilacza, Wejście liniowe, mikrofonowe i oczywiście wyjście. Wszystko na wtykach XLR z logo Neutrika, co jest już chyba standardem światowym. Nas trochę zaskoczył brak złącza niesymetrycznego. Wszak Universal Audio celuje również w klientów domowych, a tym niekoniecznie może zależeć na tego typu połączeniach i zapewne chętnie zobaczyliby też na tylnej ściance gniazdo jack.
No to sprawdźmy, co to potrafi.
Podłączenie i ustawienie jak się można było spodziewać jest banalnie proste. Nie mamy tu żadnych dodatkowych opcji korekcji, więc nie ma z czym cudować. Tym razem nie mieliśmy w studiu aż tylu mikrofonów co ostatnio, więc ograniczyliśmy się do podstawowych modeli w naszej kabinie – Neumanna U89 i TLM 103 tej samej marki. Na deser, już poza testem lektorskim, nagrywaliśmy również wokal męski i damski śpiewany do dynamicznego Sennheisera MD 403 z lat 60tych. Próbki lektorskie nagrywaliśmy na wypośrodkowanym ustawieniu lampa-tranzystor, po odczekaniu odpowiedniego czasu na rozgrzanie bańki.
Poniżej próbki nagrań lektorskich:
Marcin na Neumann TLM-103 + UAudio 710
Tomek na Neumann TLM-103 + UAudio 710
Julita na Neumann TLM-103 + UAudio 710
Ania na Neumann TLM-103 + UAudio 710
Marcin na Neumann U89 + UAudio 710
Tomek na Neumann U89 + UAudio 710
Jak to działa?
Brzmienie 710 nie jest łatwo zdefiniować. Bawiliśmy się pokrętłem nasycenia lampy dość długo i zdecydowanie tranzystor brzmiał do naszych zastosowań lepiej. Dlaczego? Po prostu jest bardziej selektywny. Być może w zastosowaniach muzycznych, gdzie często nie selektywność, a właśnie przyjemna okrągłość jest bardziej w cenie, to brzmienie będzie dla kogoś strzałem w dziesiątkę, bo zdecydowanie jest warte uwagi. Ale niektórzy lektorzy stwierdzili po prostu, że lampa „zamula:. Ustawienie pośrodku pozwala mniej więcej zorientować się w charakterze tego efektu, jednocześnie w mniejszym stopniu wpływając na szczegółowość. Potwierdzamy, że płynne przejście lampa-tranzystor, to nie tylko reklamowy gadżet. Trzeba też zauważyć, że w niektórych wokalach mamy też lekki nadmiar „esek". To oczywiście dość łatwe do usunięcia, ale trzeba o tym wspomnieć. Paletę mikrofonów mieliśmy tym razem dość ograniczoną, ale nasza standardowa dwójka pozwala już ocenić jak przedwzmacniacz radzi sobie z całkowicie różnymi źródłami sygnału. Oba majki wypadły dobrze, ale różnica między nimi jest dość wyraźnie słyszalna. To dobrze świadczy o Twin-Finity, choć brakuje nam trochę w testach jakiegoś wyraźnie słabszego pojemnościowca, by sprawdzić jak sprzęt poradzi sobie z jego wyciągnięciem. Niestety nic na stanie nie mieliśmy.
Podsumowanie.
Najtańszy model Universal Audio to naszym zdaniem, przemyślana i ciekawa propozycja. Nie powala brzmieniem na kolana, jak niektóre klocki za sumy 5 cyfrowe, ale prezentuje naprawdę przyzwoity poziom i własny charakter, którym na dodatek pozwala nam sterować. Co ważne, za około 2.800 PLN dostajemy sprzęt naprawdę dobrze wykonany, zaprojektowany z dbałością o ergonomię. To trzeba docenić. Jeśli i to mało, to na dodatek w trwającej aktualnie promocji Universal Audio, do tego modelu dostaniemy kartę DSP tej firmy UAD 2 Solo gratis. Przyznać trzeba, że w takim zestawie w kategorii cena/jakość nasz bohater nie ma konkurencji. A minusy? W naszej branży lepiej sprawdziłyby się jednak potencjometry skokowe, pozwalające na większą powtarzalność ustawień. Poza tym słyszeliśmy już preampy na tranzystorze wyraźnie lepiej sprawujące się w kabinie. Czy znajdziemy coś lepszego w tej cenie do nagrywania lektorki? Być może, ale choćby z czysto ekonomicznego punktu widzenia, szukając sprzętu w tej cenie, musimy wziąć pod uwagę Twin-Finity 710.
Producent: Universal Audio
Dystrybutor: MBS
Napalałem się na niego ale trochę otrzeźwiałem. U recenzentów też zachwytów nie dostrzegłem więc w ocenie jesteśmy chyba zgodni. Chociaż dwie kwestie nie daje mi spokoju, a mianowicie to, że nie mamy żadnego punktu odniesienia do którego można porównać testowany sprzęt. Druga sprawa to odpowiedź na pytanie czego właściwie szukamy i co oceniamy ? Mówiąc, że oceniamy brzmienie wpadamy w pułapkę - z jednej strony chcemy, żeby brzmienie było wypasione, choć jednocześnie mamy świadomość, że idealny preamp powinien być maksymalnie transparentny, czyli nie powinien wnosić nic od siebie a tym bardziej właśnie nie powinien dawać tego "wypasionego" soundu
W pierwszej kwestii jeszcze bym się zastanawiał. Zachwytu może nie ma, ale cenowo to jest naprawdę mocna propozycja. Zwłaszcza w aktualnej promocji. Sprawa porównania - no cóż... można porównywać sprzęty między sobą. Ale my pro prostu włączamy i słuchamy, to nie pasuje a to pasuje. Bez wgłębiania się w szczegóły. A czego szukamy? To rzeczywiście wygląda jak opisany przez Ciebie paradoks, ale są sprzęty które nie koloryzują znacznie a brzmią dobrze (myślę, że pasuje też słowo "elegancko", "szlachetnie" - weź np tego AK-47 Telefunkena, który był u nas na testach. Jest zrównoważony ale ma charakter. Tego samego szukamy w przedwzmacniaczach. Chyba... :)