Tytuł: "Prawa kobiet są deptane. Nie tylko jeśli chcą usunąć ciążę, ale też jeśli chcą urodzić umierające dziecko"
Autor: Katarzyna Chudzik
Źródło: https://www.ofeminin.pl/swiat-kobiet/prawa-kobiet/aborcja-i-umierajace-d...
Data publikacji: 22.10.2020
Prawa kobiet są deptane. Zarówno wtedy, kiedy decydują się na legalną aborcję ze względu na upośledzenie płodu, jak i wtedy, gdy decydują się urodzić dziecko skazane na śmierć. Wtedy, kiedy chcą pochować swoje dziecko i wtedy, kiedy nie chcą widzieć jego szczątków. Wśród polityków trwa walka o legalność aborcji, ale matkom umierających lub już zmarłych niemowląt nie pomaga na poziomie państwowym nikt. Są ku temu możliwości, o których rządzący nie mówią. Walczą o to ludzie z hospicjum perinatalnego, walczą transplantolodzy, lekarze, położne i filmowcy, dzięki którym niedługo na ekranach zobaczymy film, jakiego jeszcze nie było.
Trybunał Konstytucyjny zadecydował, że możliwość przerwania ciąży ze względu na "nieodwracalne upośledzenie płodu albo nieuleczalną chorobę zagrażającą jego życiu" jest niezgodna z konstytucją. Oznacza to, że nie będzie można przerywać ciąży, jeśli płód będzie uszkodzony.
Tymczasem Adam Hartwiński wyreżyserował film "Po pierwsze", w którym główna bohaterka mierzy się z decyzją, czy usunąć płód z bezmózgowiem, czy urodzić i oddać jego narządy siostrzenicy.
Najtrudniejsza decyzja w życiu
Wszyscy mają nadzieję, że film "Po pierwsze" wzbudzi dyskusję i urealni pomoc dla przyszłych rodziców. /.../ Pierwsza wersja scenariusza niespełna 30-minutowego obrazu powstała 9 czerwca 2017 roku, ale dopiero dwudziesta czwarta wersja scenariusza okazała się tą ostateczną. W międzyczasie u syna reżysera zdiagnozowano autyzm. Był taki moment, w którym myślał, że film nie powstanie.
Udało się. Powstał. 26 stycznia 2021 roku, w Ogólnopolski Dzień Transplantacji Narządów, widzowie z całej Polski będą mogli obejrzeć online historię kobiety, której wyczekane dziecko ma urodzić się z bezmózgowiem.
– Czaszka się nie wykształciła, kawałki mózgu pływają w wodach płodowych – mówi w filmie lekarz. Ona staje przed najtrudniejszą decyzją w życiu. Może przerwać ciążę, albo urodzić dziecko, które przeżyje kilka godzin i stanie się dawcą nerki dla chorej kuzynki.
– Chciałem pokazać w tym filmie, że nie chodzi tylko o usunięcie lub utrzymanie ciąży. Chciałem pokazać trzecią drogę, która nadaje tej ciąży jakieś znaczenie – mówi reżyser "Po pierwsze" Adam Hartwiński.
Zakaz aborcji. I co dalej?
/.../ Wyrok Trybunału Konstytucyjnego zadecydował o przyszłości ustawy aborcyjnej w Polsce. Sędziowie większością głosów (wyłamał się jedynie Leon Kieres i Piotr Pszczółkowski) stwierdzili, że aborcja ze względu na upośledzenie płodu jest niekonstytucyjna. Decyzja nie będzie już należeć do kobiety. Nie znaczy to jednak, że państwo weźmie za nią odpowiedzialność.
"Nie jestem za przerywaniem ciąży, prawdopodobnie sama bym urodziła kalekie dziecko, ale nigdy nie będę osądzać innych kobiet – nie jestem panem Bogiem. Uważam, że przychylenie się Trybunału Konstytucyjnego do wniosku obrońców życia jest zbrodnią" – Elżbieta Mortensen, anestezjolożka, Oddział Intensywnej Terapii Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie. To ona konsultowała scenariusz pod względem medycznym.
"Uznanie przez Trybunał Konstytucyjny, że ta przesłanka jest niekonstytucyjna, jest niehumanitarne i sprzeczne z fundamentalnymi prawami człowieka" – Aneta Sieradzka, prawniczka specjalizująca się w prawie medycznym i transplantologii. Konsultowała scenariusz "Po pierwsze" pod kątem prawnym.
"Ta decyzja nie powinna należeć do rządzących, ale do kobiety, która nie powinna być z tym sama. Tymczasem pomocy nie otrzymuje ani kobieta, która decyduje się na przerwanie ciąży, ani ta, która chce urodzić umierające dziecko. O ile lepiej by było, gdyby państwo zajęło się tymi ludźmi" – Adam Hartwiński, reżyser filmu.
"Zabraniają, ale nie mają dla tych ludzi nic w zamian. Ta rozmowa to przelewanie z pustego w próżne i nic nie wnosi. Jeśli nie zbudujemy realnej pomocy dla matek ciężko chorych i umierających dzieci w całym kraju, na każdym etapie ciąży i po porodzie, to rozmowa o tym, czy przerywać taką ciążę jest rozmową o niczym" – Joanna Krzeszowiak, położna Uniwersyteckiego Szpitala we Wrocławiu, inicjatorka hospicjum prenatalnego. Pomagała pisać scenariusz.
Mimo że członkowie partii rządzącej są zwolennikami wprowadzenia zakazu aborcji ze względu na upośledzenie płodu, o te dwa tysiące rodzin rocznie, które świadomie decydują, by umierające dziecko się urodziło, państwo nie dba. Mimo że są sposoby, by taką drogę uczynić łatwiejszą i mającą sens. /.../
"Nowy Zbigniew Religa"
– Kiedy szukałem pomysłu na film, wpadł mi w oko artykuł o Brytyjce, która zdecydowała, że jej synek z bezmózgowiem, Teddy, który żył zaledwie 100 minut, zostanie dawcą narządów. Jego malutkie organy pomogły przeżyć pięciu innym dzieciom – opowiada reżyser filmu.
Szukał dalej. Okazało się, że "Gazeta Wyborcza" opisywała sprawę Polki, która chciała by jej dziecko zostało dawcą. Nie udało się: w Polsce panuje zasada, że dawcą narządów może być osoba, która przeżyła przynajmniej dwa tygodnie. Nie ma to uzasadnienia medycznego. Ani prawnego, bo donacja u noworodków nie jest uregulowana przepisami prawa.
– W Polsce tzw. dawstwo dla urodzenia, czyli decydowanie o tym, że dziecko poczęte, u którego stwierdzono wadę letalną (śmiertelną), zostanie dawcą narządów, nie istnieje. W wielu obszarach, regulacje prawne w transplantologii zatrzymały się w latach 90. ubiegłego wieku. To, co w zachodnich systemach ochrony zdrowia jest standardem, u nas nazywa się kontrowersją. Przepisy nie są dopasowane ani do potrzeb społecznych, ani do medycyny /.../ – mówi prawniczka i ekspertka od transplantologii Aneta Sieradzka.
Centrum Organizacyjno-Koordynacyjne ds. Transplantacji "Poltransplant" nie odpowiedziało na maila, w którym pytaliśmy o oficjalnego najmłodszego dawcę w Polsce. – W tej kwestii musi się pojawić w kraju nowy Zbigniew Religa. I mądrzy prawodawcy – kwituje Adam Hartwiński. /.../
– Problem w tym, że prawa kobiet są łamane niezależnie od decyzji, jaką podejmą. Kobietom, które chcą przerwać ciążę, odmawia się ze względu na "klauzulę sumienia" i nie zapewnia wsparcia psychologa. Kobietom, które rodzą przedwcześnie martwy płód, odmawia się wydania płodu, mówiąc, że to tylko "zlepkiem komórek" i nie pozwala na pogrzeb. Albo odwrotnie – wydaje im się zwłoki na siłę, mimo że tego nie chcą. Kobiety, które rodzą umierające dzieci, kładzie się w szpitalu obok szczęśliwych matek. Kobiety, którym emocjonalnie pomogłoby oddanie narządów dziecka, nawet nie wiedzą o takiej możliwości. A jeśli wiedzą i chcą to zrobić na "zbyt wczesnym" etapie, odmawia się im ze względów prawnych, nie medycznych. System zawodzi na każdym poziomie, a szpitale często same nie wiedzą, jakie prawa ma pacjentka – tłumaczy prawniczka Aneta Sieradzka.
Tymi problemami rządzący się jednak nie zajmują, zakaz aborcji ze względu na wady płodu wyczerpuje dla nich temat. Tymczasem zakaz poszerzy szarą strefę – szacuje się, że już dziś od 100 do 150 tys. Polek szuka sposobu terminacji ciąży na własną rękę – i uderzy głównie w najuboższe kobiety. /.../
Całość artykułu przeczytacie na Ofeminin.pl, a u nas znajdziecie notę biograficzną znakomitej aktorki i lektorki Gabrieli Czyżewskiej-Detmer.
Fotosy: materiały prasowe z filmu "Po pierwsze"/ fot. Michał Konopka
Brak komentarzy