Publikacje o lektorach
ARTYKUŁY, AUDYCJE, FILMY

Permanentny przegląd prasy, portali internetowych, społecznościowych, radia i telewizji. Zbieramy wszelkie publikacje na temat lektorów i ich pracy. Efekt naszych poszukiwań znajdziesz w tym dziale. Jeśli masz coś czego tu nie ma, podziel się linkiem! Koniecznie daj nam znać!

Tytuł: Krzysztof Świętochowski. "Był urodzonym radiowcem"
Autor: th / PolskieRadio.pl
Źródło: https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/3273733,Krzysztof-Swietochows...
Data publikacji: 06.11.2024

 

- Mnie się zdaje, że Krzysiek był troszkę rozdwojony. Radio traktował jako dodatek, głównie był nastawiony na teatr. I tutaj chyba zabrakło mu samokrytycyzmu, bo w radiu był daleko lepszy niż na scenie - wspominał Krzysztofa Świętochowskiego w radiowej audycji realizator dźwięku z Polskiego Radia Marian Adamski.  

 

Krzysztof Świętochowski [...] pochodził z rodziny radiowców. Jego ojciec, Zbigniew, był legendarnym przedwojennym spikerem Polskiego Radia. To on 1 września 1939 roku przeczytał słynny komunikat o niemieckiej agresji na Polskę, a w okresie Powstania Warszawskiego należał do zespołu spikerskiego powstańczej radiostacji "Błyskawica". Po II wojnie światowej kontynuował pracę w rozgłośni. W Polskim Radiu pracowała również matka Krzysztofa - Stefania.

[...] - To był głos niepowtarzalny. Mnie się bardziej podobał głos Krzyśka niż jego ojca - mówił w radiowej audycji Marian Adamski, realizator dźwięku Polskiego Radia. - Ojciec miał ten przedwojenny sznyt, był bardzo oficjalny w zapowiedziach, w czytaniu, a Krzysiek był taki ciepły, na luzie.

Krzysztof Świętochowski brał udział w nagraniach licznych audycji, interpretował utwory literackie, grał w Teatrze Polskiego Radia. [...]

"Był królem mikrofonu"

Choć zarówno w filmie, jak i w teatrze przypadały mu zazwyczaj drugoplanowe lub epizodyczne role, Krzysztof Świętochowski dużo wyżej cenił sobie fach aktorski od pracy w radiu.

- Krzysiek był stworzony dla radia, miał wspaniały głos, bardzo radiofoniczny. Powiedzmy sobie szczerze, że aktorem był słabym. On był urodzonym radiowcem - wspominał swojego kolegę z radia Marian Adamski.
[...] - Krzysiek był troszkę rozdwojony. Radio traktował, przynajmniej przez pewien czas, jako dodatek. Głównie był nastawiony na teatr, cieszył się tym. I tutaj chyba zabrakło mu samokrytycyzmu, bo w radiu był daleko lepszy niż na scenie. Miałem okazję osobiście przekonać się, kiedy dostawałem bilety na spektakle. W radiu to był Krzysztof Świętochowski, na scenie grał jakieś drugoplanowe role i nie było go widać. A on jednak kochał teatr.

- Mnie jest strasznie przykro, że on naprawdę nie wierzył w siebie – mówiła z kolei Małgorzata Kownacka, redaktor związana z Polskim Radiem. - On tęsknił do filmu. Czuł się cały czas niespełnionym aktorem. A przecież on był królem mikrofonu i w ogóle tego nie cenił. Pamiętam taką sytuację, że zagrał ciecia w "07 zgłoś się" i później wielokrotnie odstawiał przede mną tę scenę. Z lubością ją odgrywał, a potem za chwilę czytał wiersze tak, że po prostu pękało serce z wrażenia. Ale on tego nie szanował.

 

Problem z alkoholem

Krzysztof Świętochowski, wybitny lektor i niespełniony aktor, przez wiele lat mierzył się z uzależnieniem od alkoholu. Problem pojawił się na początku lat 70. w czasie dwuletniego pobytu w Moskwie, gdzie pracował jako lektor w polskiej redakcji Radia Moskwa.

- Tak się to zaczęło i ciągnęło się to dość długo. Potem było coraz gorzej i gorzej. Biedny Krzysio nie mógł się z tego wygrzebać. Rozmawialiśmy często, powiedział otwarcie: "Nie mam siły z tym walczyć" - wspominał Marian Adamski.

Uzależnienie wpływało także na jego życie zawodowe i finanse. Z czasem coraz trudniej było mu znaleźć zajęcie, nie mógł dłużej zagrzać miejsca w żadnym teatrze, problematyczna stawała się współpraca w radiu. [...] Z wyrozumiałością Krzysztofa Świętochowskiego traktowała Małgorzata Kownacka.

- Niektórzy pytali "Dlaczego ty masz taką cierpliwość? Przecież przychodzi nietrzeźwy." Nie wiedzieli, co się dzieje w studiu. To była metamorfoza. Owszem, bywało, że się przejęzyczył, bardzo się denerwował, ale jeśli mu szło, to naprawdę była wielka przyjemność - wspominała redaktorka. - Miałam do niego dużą cierpliwość, ale on na to naprawdę zasługiwał. Nie radziła sobie jego dusza z różnymi sytuacjami, w których się znalazł. Niemniej, gdy przychodził do radia i siadaliśmy przed mikrofonem, to działa się jakaś magia.

"Nadzwyczajny kolega"

Przez kolegów z radia Krzysztof Świętochowski zapamiętany został jako człowiek otwarty, bardzo wrażliwy, życzliwy dla wszystkich. [...] - On był przed mikrofonem sobą, Krzysztofem Świętochowskim. Był przy tym wszystkim skromny. Nie zdawał sobie sprawy, że ma taki skarb, jakim był jego głos. Głos, którym potrafił operować - oceniał Marian Adamski.

 

Więcej wspomnień znajdziecie w całym artykule na PolskieRadio.pl.

 

 

 

 

Brak komentarzy

Studio Medianawigator.com

reklama

Agencja MediaNawigator.com

Powered by:

Bank głosów Mikrofonika.net

reklama