Potworki językowe
Być może zdarzyło się Wam w pracy lektorskiej, że klient podczas składania zamówienia nalegał na "ASAP", bo inaczej będzie miał "fakap". Portal Polszczyzna.pl podaje koło ratunkowe, tłumacząc zawiłości korpomowy.
Permanentny przegląd prasy, portali internetowych, społecznościowych, radia i telewizji. Zbieramy wszelkie publikacje na temat lektorów i ich pracy. Efekt naszych poszukiwań znajdziesz w tym dziale. Jeśli masz coś czego tu nie ma, podziel się linkiem! Koniecznie daj nam znać!
Być może zdarzyło się Wam w pracy lektorskiej, że klient podczas składania zamówienia nalegał na "ASAP", bo inaczej będzie miał "fakap". Portal Polszczyzna.pl podaje koło ratunkowe, tłumacząc zawiłości korpomowy.
Tytuł: Korpomowa – taski, dedlajny i inne ASAP-y. Słownik korpomowy
Autor: Justyna Bobrowska / Polszczyzna.pl
Źródło: https://polszczyzna.pl/korpomowa-slownik/?fbclid
Data publikacji: 09.05.2019
- Praca w korporacji jest postrzegana przez pryzmat wielu stereotypów. Jednym z nich jest język, którym posługują się korpoludzie (żartobliwie określani też korpoludkami).
Postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej korpomowie oraz wyjaśnić słowa, które mogą być niezrozumiałe dla osób nieobcujących z tym zjawiskiem - stwierdza Justyna Bobrowska we wstępie na portalu Polszczyzna.pl.
Zdarza się, że wyrazy zaczerpnięte z języka angielskiego nie mają odpowiedników w języku polskim. Ale po co zapożyczać słowa, które mają swoje polskie odpowiedniki? - Najczęstszym argumentem jest to, że zapożyczenia z angielskiego są zwykle krótsze i pozwalają na szybszą komunikację - tłumaczy autorka słownika.
- Na ocenę przyjdzie jeszcze czas, a tymczasem przejdźmy do wyjaśnienia wybranych określeń - zapowiada. Wybraliśmy najbardziej smakowite kąski:
ASAP (ang. as soon as possible) – tak szybko, jak to możliwe; można by to zastąpić polskim zwrotem do zrobienia na wczoraj lub po prostu jak najszybciej to możliwe. Ten zwrot jest powszechnie używany w codziennym języku, niejeden z nas na ASAP-ie załatwia wiele prywatnych spraw.
Brif (ang. brief) – to opis projektu lub zadania.
Dedlajn (ang. deadline) – ostateczny termin wykonania zadania.
Fakap – (ang. fuck-up) – w korporacji jest to określenie na zawalenie jakiejś sprawy, zadania lub terminu; mam fakap znaczy tyle co mam poważny problem. Często używa się tego określenia do opisania problematycznej sytuacji w życiu prywatnym.
Fidbak (ang. feedback) – informacja zwrotna, np. od klienta. Ten wyraz zastąpił polską "reakcję".
Fokus (ang. focus) – częściej używane w formie czasownika fokusować się, czyli po prostu skupić się na czymś, np. na ważnym kejsie.
Forłardować (ang. forward) – przekazywać dalej, np. wiadomość e-mail.
IMO (ang. in my opinion) – moim zdaniem, inną wersją jest IMHO (ang. in my humble opinion) – moim skromnym zdaniem.
Kejs (ang. case) – to najogólniej rzecz ujmując sprawa, którą mamy załatwić. Może to być projekt, drobne zadanie lub problem, który musimy poddać analizie.
Kołczing (ang. coaching) – to krótkie szkolenie, które może przeprowadzić dla pracownika np. przełożony lub profesjonalny kołcz.
Mieć kola – mieć zaplanowaną służbową rozmowę telefoniczną lub wideorozmowę.
Target – cel, np. sprzedażowy.
Task – to po prostu zadanie do wykonania. Jednak znacznie poważniej brzmi: mam pięć tasków do zrobienia ASAP niż: muszę wysłać dwa maile i zadzwonić do dwóch osób jak najszybciej.
I na koniec korpowersja pięknego polskiego przysłowia – kto sieje ASAP-y, ten zbiera fakapy.
- /.../ Bombardowanie języka zapożyczeniami, których polskie odpowiedniki mają się bardzo dobrze, jest zwykłym zaśmiecaniem języka ojczystego, który i tak nie wiedzie spokojnego żywota - podsumowuje Justyna Bobrowska.
Więcej przeczytacie na portalu Polszczyzna.pl
Od redakcji PolscyLektorzy.pl: ze swojej strony walczymy - i konsekwentnie będziemy walczyć - z potworkiem językowym "lektoring".
- Istnieje od dawna "lektorstwo", przy którym doprawdy nic nie trzeba majstrować. /.../ Po prostu wypada wiedzieć, że lektorstwo to nie lektoring. Podobnie, jak aktorstwo to nie aktoring, kowalstwo to nie kowaling, kolarstwo to nie kolaring, fryzjerstwo to nie fryzjering, a wioślarstwo to nie wioślaring. Inaczej nieszczęsny "lektoring" będzie się plenił jak Barszcz Sosnowskiego - apelujemy w felietonie.
Brak komentarzy