Tytuł: Syn Tomasza Knapika wspomina dorastanie. "Miałem ten przywilej, że głos czytał tylko dla mnie"
Autor: Berenika Olesińska / Pani
Źródło: https://dziendobry.tvn.pl/gwiazdy/maciej-knapik-syn-tomasza-knapika-wspo...
Data publikacji: 22.03.2022
Maciej Knapik, syn popularnego lektora Tomasza Knapika, wrócił wspomnieniami do dziecięcych lat. Jak na życie dorastającego wówczas nastolatka wpłynął fakt, że głos jego ojca znają niemal wszyscy Polacy? - Nie rozróżniałem głosu ojca, który był głosem z telewizora, od głosu ojca, który był w domu.
Tomasz Knapik - głos z telewizora
Głos Tomasza Knapika jest prawdziwą legendą. Jego charakterystyczne brzmienie znają wszyscy Polacy, którzy kiedykolwiek obejrzeli w telewizji czytany przez niego zagraniczny film. /.../
- Zawsze bardzo uważał, żeby nie popaść w aktorstwo. Czytał lepiej niż wielu wybitnych aktorów. To wynikało z jego filozofii polegającej na tym, że musi być głosem poniekąd bez osobowości aktorskiej. Głosem dobiegającym zza ekranu, który w 20 minucie przestaje być słyszalny - wyjaśnił jego syn.
Tomasz Knapik /.../ mimo wielu zawodowych osiągnięć twierdził, że praca, którą wykonywał, nie ma żadnego związku ze sztuką. Uważał się za rzemieślnika i był niezwykle skromnym człowiekiem.
Maciej Knapik w wywiadzie dla magazynu "Pani" wyjawił, że towarzyszył tacie podczas wielu nagrań. - Pamiętam kino Relaks, w którym odbywały się seanse nocne ze ścieżką czytaną na żywo. Ojciec na nielegalu czasami mnie zabierał. On czytał, a ja przez wizjer oglądałem film. Tak obejrzałem "Poszukiwaczy zaginionej arki", "Karateków z kanionu Żółtej Rzeki", "Błękitny grom" o policyjnym helikopterze i wiele innych hitów. /.../ Miałem ten przywilej, że Głos czytał tylko dla mnie.
Maciej Knapik wspomina dzieciństwo - zabawne anegdoty
Twarz Tomasza Knapika nie była tak rozpoznawalna jak jego głos. Ludzie często mylili dźwięki dochodzące z pomieszczenia obok, w którym przebywał, z odgłosami telewizora. W tę pułapkę wpadł nawet syn lektora.
- Wielokrotnie uciszałem ojca, mówiłem: "Poczekaj, zaraz przyjdę". Wchodziłem do niego, on spał, a gadał telewizor. Opowiadał, że jak chodził na imprezy do znajomych, sąsiedzi krzyczeli z okna: "Ściszcie wreszcie ten telewizor!". Setki razy widziałem, jak ludzie, słysząc go na żywo, słupieli na jego widok. Patrzyli z niedowierzaniem i nie rozumieli, o co chodzi, jakby mieli do czynienia z jakimś syntetyzatorem mowy. Głos, który przez lata towarzyszył im w domu, nagle należy do jakiegoś faceta, który ma twarz, ręce i nogi. To było zabawne - powiedział w wywiadzie dla magazynu "Pani" Maciej Knapik.
/.../ Podkreślił, że głos taty w telewizorze nie różnił się niczym od głosu taty w domu. Przez mikrofon brzmiał identycznie. Maciej jako mały chłopiec wykorzystywał ten fakt i prosił ojca, by czytał mu bajki. Pan Tomasz był dla niego nie tylko rodzicem, lecz także najlepszym kolegą.
- /.../ Poza tym był kolegą wszystkich moich kolegów. Mówili do niego Tomek, traktowali jak rówieśnika, przy nim palili, pili i klęli. Nigdy nie prawił im kazań, jak się wkurzył, to nakrzyczał, ale nie przynudzał - czytamy na łamach "Pani".
Pełny tekst znajdziecie na stronie dziendobry.tvn.pl
Brak komentarzy