Tytuł: Ciekawe zawody: lektor - głos na sprzedaż
Autor: Agnieszka Śladkowska (Trójmiasto.pl)
Źrodło: https://praca.trojmiasto.pl/Ciekawe-zawody-lektor-glos-na-sprzedaz-n1278...
Data publikacji: 04.10.2018
Praca lektora to był plan czy przypadek?
Piotr Maćkowski: - Zupełny przypadek. Moja historia pracy głosem zaczęła się w Radiu Gdańsk, od czytania autopilotów. Potem pracowałem w Esce i ChilliZet w Warszawie, ale nie czułem klimatu tego miasta, to było jak małżeństwo z rozsądku. Zdecydowałem się wrócić do Trójmiasta i pomyślałem, że zanim zorganizuję się zawodowo, na chwilę zajmę się lektorstwem. W pomieszczeniu, w którym wcześniej miałem garderobę, zbudowałem małe studio i zakupiłem sprzęt. Z tej chwili zrobiło się już 10 lat.
Jak poszło ze zdobyciem pierwszych zleceń?
- Pierwszą realizacją była centralka telefoniczna. Do dziś niektórzy znajomi mówią do mnie Piotr wciśnij jeden Maćkowski. To było dla mnie zaskakujące. Wymyśliłem sobie małe studio nagrań i okazało się, że na tym faktycznie da się zarobić. Oczywiście ludzie nie walili drzwiami i oknami. Nawiązałem współprace ze studiami, które specjalizują się w realizacjach nagrań lektorskich. W tym fachu bardzo dobrze działa też poczta pantoflowa i efekt kuli śnieżnej. Jak zrobisz dobrze jedną rzecz, pojawiają się trzy kolejne projekty. Kamieniem milowym było dla mnie zaproszenie do bazy lektorów dostępnej na stronie www.polscylektorzy.pl, która jest pewnego rodzaju encyklopedią tej branży. W końcu wyszło tak, że założyłem własną firmę i dodatkowo zająłem się produkcją nagrań z innymi głosami lektorskimi.
To też wyszło przez przypadek?
- Właściwie tak. Zaczęło się od tego, że klient, z którym pracowałem potrzebował głosu kobiecego, zaprosiłem koleżankę, nagrałem, wysłałem, przyjęło się. Potem kilka podobnych sytuacji. Tak powstał pomysł własnej firmy, gdzie jestem sprzedawcą, producentem i lektorem. Początki były trudne, ale to znów efekt kuli śnieżnej. Pierwsza reklama do radia, ogólnopolskiej telewizji, sprawiają, że coraz łatwiej rozmawiać z kolejnymi klientami. Mam już na koncie konkretne projekty i duże, znane marki, które mi zaufały, dlatego coraz więcej drzwi się otwiera.
Praca lektora to wieczna freelancerka?
- Dokładnie. Od projektu do projektu. Bardzo rzadko mamy do czynienia z etatem lub stałym zleceniem, kiedy ktoś jest głosem konkretnej marki, to raczej projekty zlokalizowane w Warszawie. Z zasady lektor nigdy nie wie, ile zarobi w kolejnym miesiącu. Pracuje od zlecenia do zlecenia.
To, ile zarobi jest zależne od talentu czy doświadczenia?
- Jak zaczynałem pracę w tym zawodzie, myślałem, że najważniejszy jest dobry głos. Po 10 latach mogę powiedzieć, że dobry głos to 50 proc. sukcesu, a drugie 50 proc. to właśnie doświadczenie. To, co z tym głosem potrafimy zrobić, jak go wykorzystać. Liczba przeczytanych stron ma olbrzymie znaczenie. Jak słucham swoich nagrań z początku to mam poczucie, że to można było powiedzieć lepiej. Rośnie też świadomość klientów. Coraz częściej wiedzą, że nie płacą tylko za czas, jaki spędzamy na nagraniu materiału, ale właśnie za to doświadczenie nabyte do momentu, kiedy składają nam propozycję współpracy. Za to, że codziennie dbamy o swój głos i ćwiczymy swoje umiejętności. Doświadczony lektor potrafi doradzić klientowi, przeredaguje tekst, żeby lepiej brzmiał, podpowie, jak osiągnąć zamierzony efekt.
Ile płacą klienci? Na co muszą uważać początkujący lektorzy? I co może zrobić osoba, której marzy się zostanie lektorem?
Więcej na: Trójmiasto.pl
Brak komentarzy