Permanentny przegląd prasy, portali internetowych, społecznościowych, radia i telewizji. Zbieramy wszelkie publikacje na temat lektorów i ich pracy. Efekt naszych poszukiwań znajdziesz w tym dziale. Jeśli masz coś czego tu nie ma, podziel się linkiem! Koniecznie daj nam znać!
Tytuł: Dubbingowe Zbuki 2015
Autor: Jacek Stankiewicz
Źrodło: polski-dubbing.pl
Data publikacji: 28.12.2015
Opinie zawarte w poniższym tekście, za wyjątkiem Zbuka Publiczności, są prywatnymi poglądami autora i nie reprezentują przekonań redakcji strony polski-dubbing.pl.
W dwóch poprzednich latach przyznawane były Srebrne Synchrony. Plebiscyt ten organizowany przez Dubbingpedię, przy współpracy m.in. z naszym portalem, ma za zadanie wyłonić najlepsze dubbingi, aktorów oraz twórców polskich wersji językowych filmów i seriali. Organizator odrzucił zaproponowany przeze mnie pomysł przyznawania antywyróżnień, argumentując to tym, że zadaniem plebiscytu jest promowanie dubbingu, a nie piętnowanie go. Moim zdaniem trzeba jednak szkalować złe dubbingi, tym bardziej, że coraz więcej dystrybutorów decyduje się na pełne polskie wersje dystrybuowanych przez siebie filmów. Niechaj studia dubbingowe wiedzą, że zły dubbing jest zły i powinien odejść, żeby nie zniechęcać do tej formy tłumaczenia potencjalnych widzów.
And the Pozłacany Zbuk goes to...
Bezapelacyjnym faworytem mojego prywatnego plebiscytu i zdobywcą Pozłacanego Zbuka 2015 jest film Exodus: Bogowie i królowie, zrealizowany w Studiu Sonica pod okiem Leszka Zdunia. Panie Leszku, gdyby zdarzyło się, że kiedyś przeczyta Pan ten tekst, niech Pan wie, że osobiście nic do Pana nie mam, co więcej – cenię Pana jako aktora głosowego. Nie znajduję jednak żadnego usprawiedliwienia dla tragicznego poziomu polskiej wersji Exodusu, pod którą się Pan podpisał. Jest to dubbing z kategorii tych, w których pokpiono niemalże wszystko, co tylko się dało. Pierwszym błędem było powierzenie reżyserii Panu Zduniowi – reżyserowi, który wcześniej realizował jedynie dubbing do animacji, nie mając nigdy wcześniej do czynienia z reżyserią filmu aktorskiego. Ktoś w Studiu Sonica uznał jednak, że dobrym pomysłem będzie powierzenie mu reżyserii hollywoodzkiej superprodukcji uznanego reżysera. Co prawda w 2014 roku studio Start International Polska podjęło podobne ryzyko, powierzając reżyserię aktorskich Wojowniczych żółwi ninja Grzegorzowi Drojewskiemu, który wcześniej nie reżyserował fabuł, ale efekt okazał się niezgorszy – być może przyczyną była dosyć bajkowo-komiksowa stylistyka filmu, a może po prostu Pan Drojewski miał lepsze umiejętności. W Exodusie niestety nie zagrało nic. Co prawda przed premierą Sonica chwaliła się, że w dubbingu będzie można posłuchać nieotrzaskanych głosów, ale ograniczyły się one do Michała Konarskiego pod Christiana Bale’a i Mariusza Jakusa pod Joela Edgertona. Cała reszta to w zdecydowanej większości głosy, które można usłyszeć w prawie każdym dubbingu, z obowiązkowym w Sonice Waldemarem Barwińskim, stosowanym przez studio pod każdego możliwego aktora. Żaden z tych głosów nie pasował jednak do postaci i wyraźnie „gryzł” się z sylwetkami, które widzieliśmy na ekranie. Absolutnym szczytem beznadziejnego obsadzania była Barbara Zielińska dubbingująca Sigourney Weaver. Mimo całej mojej sympatii do Pani Zielińskiej, którą uwielbiam chociażby za fenomenalną rolę komendantki z kordegardy w słuchowisku Sezon burz na podstawie powieści Andrzeja Sapkowskiego, jej głos pasuje do Weaver jak pięść do nosa. Fatalnie dobrana obsada równie fatalnie poradziła sobie z powierzoną jej partią tekstów – nie było w filmie roli, która zostałaby zagrana wiarygodnie, od poziomu sztuczności wypowiadanych kwestii bolały uszy, a w oczy kłuły nietrafione kłapy. Jedyne, co wyszło w tym dubbingu, to tłumaczenie i montaż. Cała reszta to kompletne dno, którego nie widziałem w dubbingu do wysokobudżetowej produkcji mniej więcej od czasów Mów mi Dave, również z Soniki. Zrealizowany w dwa tygodnie mizerny dubbing do Syna bożego z 2014 roku w porównaniu z Exodusem wydaje się być arcydziełem. Gdyby rzeczony film był produkcją typowo religijną, dystrybuowaną przez nikomu nieznane chrześcijańskie wydawnictwo, taki poziom dubbingu byłby jeszcze dopuszczalny, ponieważ i tak mało kto by go doświadczył. Jednak dostarczenie czegoś takiego do filmu kinowego, za którego bilet trzeba zapłacić ponad dwadzieścia złotych, jest niewybaczalne.
Posrebrzany Zbuk
Na Posrebrzanego Zbuka zapracował sobie Jarosław Boberek dubbingiem do Imperium robotów: Buntu człowieka, będącego drugą najgorszą polską wersją, jaką słyszałem w minionym roku. Studio PRL, podobnie jak Sonica, niestety kompletnie nie radzi sobie z dubbingowaniem filmów fabularnych. Jest o tyle zastanawiające, że w podobnym czasie Pan Boberek reżyserował w Sonice Fantastyczną Czwórkę, która mimo wszystko była jeszcze oglądalna w polskiej wersji. Imperium robotów poziomem wykonania niczym nie różni się jednak od typowej chałtury, odbębnionej, bo się trafiła. O ile jeszcze młodzi bohaterowie zostali dobrani nieźle, o tyle już obsada starszych leży i kwiczy. Chociaż uwielbiam Marka Barbasiewicza i jego głos, jest on marnym Benem Kingsleyem, podobnie jak Izabella Bukowska marną Daną Scully. Elżbieta Kijowska została obsadzona i zagrała tak, że jej występ przypomina raczej parodię dubbingu, zaś tłumaczenie, które starało się naśladować młodzieżową mowę, bawi. Gdyby nie Exodus, który pozostawił pozostałe filmy poza wszelką konkurencją, Imperium robotów miałoby sporą szansę na Pozłacanego Zbuka....
Cały artykuł znajdziecie na stronach serwisu polski-dubbing.pl
Brak komentarzy