Publikacje o lektorach
ARTYKUŁY, AUDYCJE, FILMY

Permanentny przegląd prasy, portali internetowych, społecznościowych, radia i telewizji. Zbieramy wszelkie publikacje na temat lektorów i ich pracy. Efekt naszych poszukiwań znajdziesz w tym dziale. Jeśli masz coś czego tu nie ma, podziel się linkiem! Koniecznie daj nam znać!

Tytuł: Krzysztof Gosztyła: Kawa, papierosy i radość życia
Autor: Ewa Jaśkiewicz
Źródło: https://film.interia.pl/wywiady/news-krzysztof-gosztyla-kawa-papierosy-i...
Data publikacji: 16.02.2018

/.../ Czy z ochotą uczęszczał pan do szkoły muzycznej, czy też czuł się pan do tego przymuszany?

- Trzy razy rezygnowałem ze szkoły muzycznej, a potem do niej wracałem. Wreszcie zrezygnowałem z muzyki definitywnie, jako młodzieniec pozornie dorosły, bo gdzież tam 20-latkowi do dorosłości. Odsprzedałem wszystko: pulpit, smyczek. Oddałem instrument. Czasem żałuję tej decyzji, choć coraz rzadziej. Ci, którzy z jakichś powodów lubią moją pracę, pewnie by mi nie życzyli, żebym był jedynie czarnym frakiem w trzecim pulpicie orkiestry.

Nie zrezygnował pan za to ze śpiewania. Głęboki głos to pana wizytówka...

- Od natury tego nie dostałem, tylko wyćwiczyłem i wykoncypowałem. Od czasu do czasu śpiewam. Jestem muzykalny, podobno nawet utalentowany, ale, jak już mówiłem, zrezygnowałem z uprawiania muzyki, bo do tego trzeba ćwiczyć po 5-6 godzin dziennie, a nie lenić się, jak ja to robiłem. Talent nie wystarczy, trzeba pracować, cokolwiek się uprawia - piekarstwo, szewstwo czy taniec klasyczny.

Chce pan powiedzieć, że jest pan leniwy?

- Mógłbym powtórzyć za Adamem Makowiczem, wspaniałym jazzowym pianistą: "Ponieważ doskonale wiem o tym, że jestem leniem, wstaję rano". Wbijam sobie ostrogi w tyłek i pracuję. Zasada "kochajta mnie, bo jestem utalentowany" jest mi obca. Wszystko trzeba wypracować. Uskarżanie się, że mnie Bóg nie dał talentu, a komuś innemu dał, nie ma sensu. Pavarotti powiedział kiedyś: "Żałuję, że mój ojciec nie wybrał kariery wokalnej, bo materiał głosowy ma lepszy ode mnie. Ale cóż? Postanowił zostać serowarem i w tym został mistrzem".

Mógłby pan zaśpiewać, jak Edith Piaff, że niczego w życiu nie żałuje?

- Nie mam takiej czelności, gdyż jestem samokrytyczny i wielu rzeczy jednak w życiu żałuję. Nie pozostaje mi zatem nic innego jak żyć teraźniejszością. Staram się te godne pożałowania rzeczy od siebie odsuwać. Robię to na tyle skutecznie, że w ogóle nie myślę o śmierci i jej się nie boję. Mogę z niej kpić i żartować, bez żadnych póz, zwyczajnie - żyję. Myślę, że jestem tak pracowity, rzetelny i akuratny, że to wystarczy za wszystko. Tyle daję światu. A reszta? Chcę od świata dostać jak najwięcej.

I co na tej liście oczekiwań od świata się znajduje?

- Nie jest mi konieczna do szczęścia wyprawa do Tajlandii, Indii, czy Chin. Nie muszę też oglądać muzeum w Watykanie. Jako człowiek fikcji ograniczam się w jakimś sensie do wyobraźni, a myślę, że ją rozwinąłem znakomicie. Mnie, proszę pani, wystarcza powieść, muzyka, francuski kanał Mezzo...

/.../ Potrafi się pan cieszyć drobiazgami? Kawą, przerwą na papierosa?

- Kawy dużo piję, papierosów też dużo palę i bez wątpienia potrafię się tym cieszyć, ale nieraz nie widzę detali, bo w głowie mam zupełnie coś innego. Być może chwilami jestem nawet trochę nieobecny. Kiedy się budzę, bywam bardzo miły, ale można też trafić na mnie zasklepionego w tych innych, fikcyjnych regionach.

/.../ Podobno życie jest proste, tylko my je komplikujemy...

- Autor "Targowiska próżności", Thackeray, powiada: "Świat jest wiernym zwierciadłem twoich uczuć". Jeśli jesteś zgorzkniały, świat będzie dla ciebie taki również, uśmiechnij się do niego, a odpowie tym samym.

Uśmiechnij się, jutro będzie lepiej?

- Dziś jest dobrze!

Więcej przeczytacie w całym wywiadzie na Interia.pl

 

 

 

 

 

Brak komentarzy

Studio Medianawigator.com

reklama

Agencja MediaNawigator.com

Powered by:

Bank głosów Mikrofonika.net

reklama