Publikacje o lektorach
ARTYKUŁY, AUDYCJE, FILMY

Permanentny przegląd prasy, portali internetowych, społecznościowych, radia i telewizji. Zbieramy wszelkie publikacje na temat lektorów i ich pracy. Efekt naszych poszukiwań znajdziesz w tym dziale. Jeśli masz coś czego tu nie ma, podziel się linkiem! Koniecznie daj nam znać!

Tytuł: Poznaj ten zawód! Lektor - Stara dobra szkoła pracy głosem. Rozmowa z Mirosławem Uttą
Autor: Polski Lek - materiały promocyjne
Źródło: https://emskiezwadowicmajaglos.gazeta.pl/emskiezwadowicmajaglos/0,191774...

 

Mirosław Utta ma ciepły, spokojny głos, który chyba każdy zna. Aż trudno uwierzyć, że lektorem został przez przypadek.

W 1973 roku jako absolwent filologii romańskiej pracował w przedsiębiorstwie eksportu i importu Film Polski. Tam odbywały się projekcje filmowe dla dziennikarzy, a listy dialogowe czytały panie urzędniczki. – Ponieważ nie bardzo im to szło i często mijały się z tekstem, zaproponowałem, że przeczytam dialogi. Znam przecież cztery języki, więc dopasuję odpowiednie kwestie do tego, co mówią aktorzy na ekranie. I tak to się zaczęło. Na początku robiłem to po amatorsku – wspomina Mirosław Utta.

27 lat na radiowej antenie

Praca lektora bardzo wciąga. Nie można tu mówić o monotonii. Bywa się na pokazach filmowych, spotyka z mnóstwem ciekawych ludzi. Mirosław Utta poczuł, że nie chce pracować tylko amatorsko i ma apetyt na więcej. Kiedy usłyszał w radiu, że poszukują kandydatów na spikerów, zgłosił się natychmiast. Jak przyznaje, nie miał pojęcia, czy jest wystarczająco dobry, by zostać zawodowcem, ale okazało się, że gładko przeszedł przez wszystkie etapy eliminacji. Został przyjęty w poczet spikerów Polskiego Radia.

Młodych ludzi, którzy zaczynali wtedy pracę, wrzucano od razu na głęboką wodę. Nie było specjalnych szkoleń, programy szły na żywo. – Kiedy zapalało się czerwone światełko, oznaczające, że mikrofon został włączony, bardzo się spinałem i bywało, że ledwo mogłem wydukać z siebie słowo – wspomina swoje początki Mirosław Utta. – Koledzy radiowcy wytłumaczyli mi wtedy, żebym nie myślał o tym, że mówię do milionów, tylko do kilku zaprzyjaźnionych osób. Rzeczywiście to pomogło. Nabrałem odpowiedniego luzu, nauczyłem się panować nad stresem. Mówiłem swobodnie, a mój głos brzmiał naturalnie.

Książki i koncerty to kolejne zawodowe pasje

W tym roku Mirosław Utta kończy 84 lata i nie zamierza rezygnować z pracy lektora. Teraz głównie nagrywa audiobooki, których na swoim koncie ma ponad 500. Jak sam przyznaje, to najcięższy kawałek chleba. Czytając film, można mieć chwilę odpoczynku, bo toczy się akcja bez dialogów. Natomiast audiobook wymaga utrzymania głosu w niesamowitej kondycji. Nie ma przerw, a w studiu nagraniowym spędza się po kilka godzi dziennie. – To bardzo eksploatuje, ale lubię to robić. Wiem też, że wielu osobom podoba się sposób, w jaki to robię. Czytam bez aktorskiej improwizacji, zostawiając słuchaczom miejsce na wyobraźnię – uśmiecha się Mirosław Utta.

Więcej przeczytacie (oraz zobaczycie i posłuchacie) na portalu Gazeta.pl

Polecamy również nasz wywiad z cyklu Bliżej mikrofonu: Mirosław Utta - Zależy mi na aktywności

 

 

 

 

Brak komentarzy

Studio Medianawigator.com

reklama

Agencja MediaNawigator.com

Powered by:

Bank głosów Mikrofonika.net

reklama