


Co nowego na rynku? Na czym warto zawiesić ucho? Kto i za co dostał kolejną nagrodę? To jest TECHNEWS! Sprzęt dla lektorów? W dziale TESTY znajdziesz efekty naszych praktycznych doświadczeń na mikrofonach i przedwzmacniaczach. A na deser świeżutkie promocje. Trzymaj rękę na pulsie.

To trzeci model Sontronicsa u nas, więc wydawałoby się, wiemy czego się spodziewać. Ale wygląd nowego modelu tego producenta powali każdego. Podobnie jak Helios, nie jest to filigranowy drobiażdżek, Saturn mierzy na oko jakieś 30cm. Podobnie też jak i u lampowego brata, zdecydowano się mocno wyeksponować gril. Ale tym razem projektanci poszli na całość. Inspiracja klasycznym stylem lat 40' jest naprawdę wyraźna i choć na fotkach na www producenta wydaje się trochę zbyt ordynarna, to przy kontakcie bezpośrednim, sprzęt zyskuje.
Wykonanie jest staranne, kolorystyka oszczędna, mocowanie kapsuły elastyczne, ale nie rachityczne. Kółko charakterystyk spore, o dużym skoku, łatwe do przełączenia, podobnie jak filtr i tłumik. Po dokładniejszym obejrzeniu nie ma się co dziwić, że Brytyjczycy dają na niego dożywotnią gwarancję – sprzęt nie wygląda na łatwy do uszkodzenia. Nie zaskoczyło nas też opakowanie. Błyszcząca, wyściełana walizka to standard w produktach tej firmy. Pod tym względem Sontronics się nie zmienia, może trochę ciężko z finezją, ale solidność i pomysłowość gwarantowana.
Nietypowy kształt mikrofonu ma jednak jedną istotną wadę, z i tak wąskiej palety wyboru mocowań mikrofonów studyjnych siłą rzeczy odpada nam klasyczny koszyk. W tym wypadku dostajemy specjalną konstrukcję na bazie metalu i gumy, która ma zapewnić stabilne i elastyczne przytwierdzenie naszego nowego sprzętu do statywu. I przynajmniej stabilność na pewno udało się osiągnąć tym sposobem, bo mikrofon mimo dużej wagi i rozmiaru, na klasycznym statywie zachowuje się grzecznie. Co do elastyczności, to można mieć pewne wątpliwości czy producent nie przesadził z „twardością" elementów gumowych. Wydaje się, że nie zaszkodziłoby by chodziło to deko lżej.
Podłączamy!
Pierwsze co rzuca się w oczy po włączeniu zasilania, to ładny kolor niebieskich lampek na przodzie obudowy. Diodki podświetlają pięć dostępnych charakterystyk w jakich może pracować Saturn i kółko przełącznik pod nimi. Wyglądają naprawdę efektownie, ale nie będziemy się nimi zajmować. Ustawiamy klasyczną nerkę i jedziemy. Jak zwykle na tor nie zapinaliśmy, podobnie jak w poprzednich testowych nagraniach. I oczywiście używamy tego samego zestawu wokali.
Nagranie wokal męski Marcin
Nagranie wokal męski Tomek
Nagranie wokal żeński Julita
Nagranie wokal żeński Aśka
Pierwsze zaskoczenie.
Głośno. To pierwsze co się rzuca w ucho. To chyba najbardziej czuły i głośny mikrofon z jakim mieliśmy do czynienia. I to nie wyłączając najdroższych modeli, które mieliśmy przyjemność gościć w studio. Mimo standardowo ustawionego ekranu akustycznego przy włączonej nerce, łapał podmuch powietrza z drzwi za membraną. Trzeba przyznać, że w tym aspekcie Saturn nie ma konkurencji.
Przy czym zwrócić uwagę należy również na dość dobre parametry szumu. Fragment zostawiliśmy w próbce Tomka. Jest on widoczny na wykresie, ale kompensacja poziomem głośności sprawia, że nie wydaje się uciążliwy. Szczególnie przydało nam się to przy nagraniach Julity. Jej delikatny tembr, często na granicy przyszeptu, wymaga od realizatora wysokich ustawień wzmocnienia, a od mikrofonu niskiego poziomu szumu. Ale w przypadku Sontronicsa nie mieliśmy żadnych problemów, by dociągnąć amplitudę od bandy do bandy. Jeśli Twój tembr nie zrywa ludziom czapek z głów, a adaptacja kabiny nagraniowej jest odpowiednia musisz zastanowić się nad tym modelem. Warunek z kabiną nie został dopisany od parady – większa czułość to i lepsza rejestracja odbić.
Brzmienie
Nie spodziewaliśmy się specjalnie neutralnego brzmienia. Do tej pory zdążyliśmy się przekonać, że nie jest ono ambicją inżynierów Sontronicsa, a ich kierunek to po prostu miodny dźwięk, zorientowany na efekt nie wierność. I również tym razem osiągnęli oni cel. Brzmienie jest pełne, ale z odrobiną piasku. Klarowne, ale nie sterylne. To jest wyważony dobrze obliczony efekt. Warto poddać próbki kompresji i ogólnej obróbce. Jeśli zamierzaliśmy użyć equalizera to zrezygnujmy, albo starajmy się nim tylko dopasować, nie poprawiać barwę. Lekkie, ale to naprawdę lekkie problemy mogą być z nagraniami głosów o dużej dawce essssssek. I to na pewno nie wszystkimi. Za to każdy lektor na pewno odczuje to przyjemne, acz nie nachalne podbicie miłych uchu częstotliwości.
Saturn podpięty był u nas przez prawie 3 dni. Testowaliśmy go na kilku głosach w różnej formie, na różnych tekstach. I być może dlatego udało nam się zwrócić uwagę na jeden nietypowy szczegół. Wydaje się, że kosmiczna czułość mikrofonu ma również swoje wady. W trakcie obróbki już po odłączeniu mikrofonu okazało się, że raz na jakiś czas pojawiają nam się w nagraniach dziwne artefakty. Poniżej mała kompilacja:
Podczas nagrania umknęło to potraktowane jako trącenie w statyw bądź pyknięcie charakterystyczne dla głosek wybuchowych. Ale w montażu okazało się, że chyba nie wszystkie z nich pojawiały się z przyczyny uderzenia w statyw, a już na pewno nie są one powiązane z głoskami wybuchowymi. Czyżby już przy nagraniach wokalu przydałoby się użyć wbudowanego w majk filtra? Możliwe. Nie wydaje się, by była to wina membrany, bo podobno jest w stanie wytrzymać dużo większe ciśnienie akustyczne. A może powinniśmy zachować większą odległość od sitka? Kolejna opcja to zbyt twarde „zawieszenie”w specjalnej konstrukcji koszu. W każdym razie lekko psuje to efekt ogólny, zmuszając do zastanowienia czy na pewno wszystko jest tu ok. Jeśli ktoś ma pomysł na wyjaśnienie tej sytuacji lub sam spotkał się z takim zachowaniem, czekamy na sygnał w komentarzach.
Podsumowanie
Bardzo ładnie brzmiący, wybitnie czuły mikrofon o niestandardowym wyglądzie. Niezastąpiony dla słabszych tembrów, a dla reszty naprawdę godny polecenia. Cena, około 2.500 pln, plasuje go w klasie średniej, ale parametry pozwalają mu pretendować do półki o piętro wyżej.
Producent - Sontronicswww.sontronics.com
Dystrybutor – Audio Factory www.audiofactory.pl
również testowałem, mój komentarz poniżej
http://polscylektorzy.pl/forum/index.php?topic=69.0
Z artefaktami spotykam się od czasu do czasu przy różnych mikrofonach i w różnych konfiguracjach sprzętowych. Wszystko wskazuje, że mikrozakłócenia występujące przypadkowo mają naturę elektryczną a nie mechaniczną. Znajomy elektronik mówił, że może to być spowodowane podatnością mikrofonu lub całego toru na zakłócenia z sieci lub indukowanie i rozładowywanie ładunków. Przypadkowość zakłóceń właśnie na to wskazuje.
Snoofer doskonale wyjaśnił w czym tkwi problem ;)
Problem wydaje się niepokojący i byłoby mnóstwo słów niecenzuralnych podczas pracy, ale można pozbyć się takich zawahań poprzez filtr górnoprzepustowy przenoszący od 20Hz.
Pozdrawiam.